Jak wyglądać modnie, nie podążając ślepo za lansowanymi trendami? Wie to na pewno Joanna Ryfka, autorka bloga Szafa Sztywniary, której wybory modowe dalekie są od tych spotykanych w tłumie.
Jej praktyczność i indywidualne podejście do kwestii mody, pozwoliło jej na wyklarowanie unikatowego stylu, który całkowicie określa jej osobowość. Kim jest w takim razie „Sztywniara”? Przeczytasz poniżej.
Joanna Ryfka - autorka bloga Szafa Sztywniary
A.B: O czym jest Twój blog – czyli jakie rzeczy Cię cieszą?
J.R: Dawniej Szafa Sztywniary była blogiem typowo szafiarskim, czyli o ubraniach. Teraz najczęściej piszę o urządzaniu mieszkania, bo od dwóch lat wokół tego tematu kręci się moje życie. Poza tym czasem pojawiają się relacje z podróży, rekomendacje moich ulubionych miejsc w Krakowie, a ostatnio również recenzje książek.
A.B: W Twoich postach na Szafie Sztywniary daleko Ci od pisania o trendach? Dlaczego?
J.R: Moda i trendy jakoś nigdy specjalnie mnie nie interesowały. Lubię fajne ubrania i dodatki, ale staram się nie zaprzątać sobie głowy tym, czy to, co noszę jest modne, czy nie. Moje ubrania muszą przede wszystkim pasować do mojego charakteru, dodawać mi pewności siebie, no i co bardzo ważne: być wygodne.
A.B: Czy w modzie trzymasz się…sztywnych reguł czy lubisz wpuszczać nieco fantazji do swojej garderoby?
J.R: Mam raczej ściśle określony gust, ale czasem skusi mnie coś „z innej bajki”. Niestety, zwykle kończy się to tak, że po początkowym zachwycie nowy nabytek leży w szafie, bo nie mam na niego pomysłu albo po prostu nie pasuje do innych moich rzeczy, aż w końcu ląduje na aukcji internetowej.
A.B: Jaki jest Twój przepis na udaną stylizację?
J.R: Moja dewiza to: „noś, co chcesz, byle z przekonaniem”. To naprawdę widać, kiedy ktoś czuje się pewnie i dobrze w swoich ubraniach. Jeśli uśmiechasz się do swojego odbicia w lustrze, to właśnie znak, że Twoja stylizacja jest udana.
A.B: Jakie ponadczasowe i zawsze modne „ciuchy” poleciłabyś naszym czytelnikom?
J.R: Moim zdaniem nie ma ciuchów, które byłyby odpowiednie dla każdego. Każdy powinien stworzyć swoją własną modową „playlistę”. W moim przypadku jest to biała koszula, rurki, kapelusz, sztyblety lub inne buty w męskim stylu i duża torba.
A.B Czy masz jakąś praktyczną radę dla naszych czytelników odnośnie robienia zakupów? Czym Ty kierujesz się wchodząc do sklepu stacjonarnego lub internetowego?J.R: Ogólnie polecam myślenie. Ono naprawdę ma kolosalną przyszłość! Podczas zakupów zadaj sobie kilka pytań. Czy naprawdę tego potrzebuję? Czy będę miała do czego to nosić? Czy ta rzecz naprawdę pasuje idealnie? Czy absolutnie nie mam się do czego przyczepić (jakość, materiał, wykończenie)? W przypadku sklepów internetowych stosuję jeszcze jeden trik: wszystko, co chciałabym mieć, dodaję do „modowej listy życzeń” na Pintereście. To mój sposób na przeczekanie ataku zakupoholizmu. Zaglądam tam co jakiś czas i weryfikuję swoje wybory. Często okazuje się, że po kilku dniach jakieś buty przestają mi się podobać, a sukienka wcale nie wydaje się już taka niezbędna.
A.B: Moda? Co kryje dla Ciebie to słowo?
J.R: Biznes. Sztuka. Coś, co pomaga wyrazić siebie.
A.B: Czy jest coś co chciałabyś przekazać naszym czytelnikom?
J.R: Nie bójcie się być trochę dziwakami – i w modzie, i w życiu 🙂
Fot.: Joanna Ryfka